niedziela, 27 stycznia 2008

Artykuł z pazurkiem...

Czy koty mają jakieś wady? Nie mówię tu o charakterze, ponieważ każdy ma inny i mogę się znaleźć osobniki szczególnie zawzięte lub uparte. Ale to można zauważyć nawet u ryb w akwarium. Ale czy mają jakieś wady w ogólności? Tak, jak wszyscy. Jedną z nich są pazury, a właściwie naturalna skłonność kociego rodu do "szlifowania" ich na meblach.


Zacznijmy od podstawowego pytania: czym są pazury? To rogowy twór (podobnie jak np. dziób) naskórka chroniący końce palców. U człowieka nazywany paznokciem. U wszystkich kotowatych występuje szczególny typ (poza gepardem), których budowa ich wysuwanie i chowanie (dzięki temu chodzą bezszelestnie jak duchy). Zazwyczaj tkwią one w swego rodzaju futerale, co chroni je przed stępieniem. Mechanizm działania jest dość skomplikowany, a składa się ze ścięgien i wiązadeł. Kotowatym energia potrzeba jest tylko do ich wysuwania (ach ta natura - strasznie oszczędna xD), a z powodu ich skrycia pozostają ostre i mogą wiele lat służyć zwierzakom.
A to nie tylko broń doskonała, która powoduje, że mysz nie ma prawa wyrwać się z jego objęć, to także możliwość wspinania się, obrony, demonstracji i pomoc przy codziennej toalecie. Jedynym ich mankamentem jest zdolność do ciągłego rośnięcia i dlatego potrzebna jest ich stała pielęgnacja. Jeśli dla kogoś ważniejsze są meble niż czujący czworonożny przyjaciel to niech lepiej nawet nie zamierza brać kota do domu: zawsze będą ślady kocich pazurów, choć można to zminimalizować...


Dla kota wolno żyjącego dobry stan pazurów jest warunkiem przeżycia - z tego powodu już małe kocięta mają zakodowane ich pielęgnowanie. Jest to jedne z pierwszych świadomych zachowań malutkich kociaków (dwa inne są oczywiste: spanie i jedzenie), na początku nieudolne próby drapania szorstkich powierzchni. Z każdą chwilą to robią to coraz sprawniej. Ale dlaczego już takie maluchy to robią? Drapanie jest zakodowane w głowie każdego kota, choć jest w rożnym stopniu nasilone. Dla kotów wolno żyjących drapanie drzew i innych powierzchni ma jeszcze jedno znaczenie - kot pozostawia w ten sposób swój ślad zapachowy. Koty które nie mają zakodowanej dbałości o pazury (a więc nie drapią i nie czyszczą ich zębami) lub pozbawione są tej możliwości często miewają problemy zdrowotne. Nie złuszczone łuski (koty drapiąc ścierają łuski odsłaniając nową, ostrą warstwę) nawarstwiają się, mogąc spowodować stan zapalny u nasady pazura. Pazur staje się pełen zadziorów - kot może wczepiać się w wykładzinę dywanową. Z tego powodu domowe pupilki powinny mieć robiony przegląd swojego sprzętu. Każdy pazur należy wysunąć z pochewki i zwrócić uwagę na:
  • czy pazur nie jest rozdwojony;
  • czy nie ma jakiś zgrubień lub sam nie jest nietypowo gruby;
  • czy jakaś łuska nie utknęła;
  • czy nie ma stanu zapalnego u nasady;
  • czy wyglądają zdrowo;
  • czy opuszki nie są popękane lub wyglądają dziwnie.
Takie dolegliwości są przeważnie długo nie zauważane a problem narasta. I znów sprawdza się przysłowie: "lepiej zapobiegać niż leczyć" i narażać na niepotrzebny stres i ból nasz i kotka.

Jeśli chodzi o pazury u tylnich łap to pragnę zauważyć, że są one krótsze niż przednie. Kotowate również inaczej radzą sobie z ich pielęgnacją, mianowicie: manicure wykonywane zębami. Koty łapie z całej siły pazur w zęby i sam sobie zdziera łuski w ten sposób. W ten sposób potrafią się same pozbawić siekaczy!

W przypadku kotów nie wychodzących należy zadbać o stan pazurków samemu, można to zrobić za pomocą kilku sposobów. Także o ich długość: zbyt długie będą bardzo utrudniały kotu chodzenie, sprawiały ból i wielki dyskomfort. Oto kilka sposobów, które nie tylko uratują meble, ale także dadzą satysfakcję kotkowi z możliwości drapania:
  • drapaczka ze sklepu zoologicznego - popularny sposób. Porządny drapak powinien być spory, a najlepiej gdyby było ich kilka. Ważne, żeby były ustawione na szlakach po których porusza się kot, a nie na uboczu, gdzie i my i kot (jeśli go znajdzie) o nim zapomnimy. Większość kotów chętnie z niego korzystają, ale zdarzają się "oporne" w nauce. Jednak i na nie jest sposób: należy drapak nasączyć roztworem kocimiętki lub ozdobić go wiszącą zabawką, która kusi do zabawy przy pomocy pazurków. Czasem występuje problem z powodu gustu kota do pozycji drapanej powierzchni, a jak wiadomo z gustem nie należy dyskutować, więc pozostaje dostosować się do swojego pupila;
  • drapaczka domowej roboty - zasady obowiązują takie same jak w przypadku zakupionej w sklepie. Jak ją zrobić? Nic prostszego! Do kawałka drewna przyklejany wybrany materiał (np. tkanina jutowa, kawałek dywanu, wykładziny podłogowej, chodniczka lub kory), następnie umieszczamy w odpowiednich miejscu;
  • naturalne obiekty - jeśli kot będzie miał możliwość wychodzenia na wolne powietrze, z pewnością skorzysta za sztachet ogrodzenia czy pni drzew;
  • na taśmę klejącą - jeśli kot jest szczególnie "przywiązany" do mebla, należy w miejscu, gdzie zazwyczaj ostrzy swoje pazurki przylepić taśmę dwustronną. Efekt jest podobny jak w przypadku użycia środków odstraszających;
  • na wiklinę - koty chętnie korzystają z odpornej na ich zabawy wikliny. A jeśli ktoś lubi meble z tego materiału to ma podwójną korzyść ;D ;
  • mebel do wyżywania się - jeśli nie ma obiekcji to dlaczego nie?
A jeśli nic nie skutkuje, co zdarza się u jednego kota na sto, pozostaje okryć nable i je odsłaniać tylko w przypadku przybycia gości lub osłaniać tapicerkę własną piersią...

Jest jeszcze jedna rzecz potrzebna w tego rodzaju nauce: cierpliwość. Nie można się poddać po dwóch czy trzech nieudanych próbach, ale trzeba być konsekwentnym.

Czasami jednak trzeba samemu przyciąć pazurki naszemu pupilkowi. Szczególnie wtedy, gdy:
  • kot zaczepia pazurkami np. o dywan;
  • mamy dwa koty, które ze sobą walczą (wprawdzie tak naprawdę to nie walka tylko "pyskówka", ale może skończyć się źle, gdy pazur zaczepi o oko...);
  • zamierzamy wprowadzić nowego kota;
  • mamy małe dziecko w domu (może zdarzyć się mały wypadek - stępione pazurki nie są tak niebezpieczne).

Nie należy bez naprawdę poważnej przyczyny obcinać pazurów kotom wychodzącym. Ich ostrość może być warunkiem przetrwania np. w spotkaniu z agresywnym psem.

Jak należy przycinać pazurki? Można je samemu przyciąć, jeśli tylko mamy odpowiednie przybory. Nożyczki nie nadają się do tego celu, gdyż zamiast uciąć równo, rozłupują. Trzeba więc kupić cążki do cięcia kości lub specjalne do obcinania pazurów. Cążki są niezawodne, zwłaszcza do obcinania długich pazurków. Przy tym zabiegu potrzebna jednak nam będzie pomoc drugiej osoby. Należy mocno uchwycić nogę kota, aby pazury były dobrze widoczne. Obcinanie jest łatwiejsze, jeśli pazury są jasnego koloru, gdyż widać wtedy dobrze naczynie krwionośne przebiegające wewnątrz pazurka. Ma ono postać ciemnoczerwonej smużki, kończącej się w pewnej odległości od zakończenia pazura. Podczas obcinania należy uważać aby naczynia nie uszkodzić, gdyż sprawi to kotu duży ból (i nie tylko jemu podobna zasada przy obcinaniu ma zastosowania m.in. u świnek morskich i królików). Bezpieczne jest obcinanie pazurka w niewielkiej odległości od naczynia. W przypadku ciemnych pazurków musimy robić to z wyczuciem i lepiej obciąć troszkę za mało, niż przesadzić. Jeżeli niechcący przytniemy pazur w tym miejscu, należy przyłożyć sztyfcik aby zatamować krew. A jeśli się nie czujemy na siłach poprośmy o pomoc weterynarza. Zabieg ten, jeśli nie przesadzimy z uciętym długościom jest zupełnie bezbolesna.

Jednak niektórym to nie wystarcza (za duży problem? - a na manicure to tracić czas mogą...) . Wiele osób w "obronie" mebli i w dążeniu do tego, żeby dopasować kota do siebie - pozbawia go tej - jakże ważnej - części ciała. W Polsce jest to zakazane, tak samo jak w Wielkiej Brytanii, ale np. w USA ten zabieg robi się na porządku dziennym (a ludzie się dziwią, że potem tam uczniowie strzelają do siebie... :/) Związki hodowców zakazują tego typu praktyk. Na wystawie kot byłby zdyskwalifikowany. Zresztą żaden hodowca nie sprzeda kota, jeżeli przyszły wlasciciel zamierza usunac pazury (prawdziwy hodowca to człowiek kochający koty).

Po angielsku declawing. Nie jest to jakiś zabieg kosmetyczny, ani usunięcie wyrostka. To bardzo poważny i bolesny w okresie rekonwalescencji zabieg - czy raczej operacja. Zresztą powiedzmy wprost: AMPUTACJA! To nie tylko usunięcie pazurów, ale i obcięcie sporego odcinka palca (usunięcie części lub całej kości)! Kotek staje się kaleką, z powodu widzimisię człowieka:
  • cierpi po tak rozległej operacji;
  • musi od nowa uczyć się chodzić;
  • może cierpieć na bóle o charakterze reumatycznym (jedyny ratunkiem wtedy są silne dawki leków przeciwbólowych!);
  • pogorszenie się stanu emocjonalnego: stres, frustracja, ciągłe ponederwowanie;
  • staje się drażliwy;
  • reaguje nieodpowiednio do sytuacji (czuje się bezbronny);
  • traci możliwość normalnej toalety, rozczesania futra, podrapania się;
  • narażony na częste urazy (nie może skorzystać z pazurów, aby nie spaść).

Usunięcie kocich pazurów bez wskazań lekarskich (choroby itp.) jest zwykłym okrucieństwem wobec zwierząt.
Bo co ten kotek był człowiekowi winien?!

Czasami brak mi słów na ludzkom głupotę...

















4 komentarze:

Natalia pisze...

To straszne, że ludzie dla zabezpiczenia swoich mebli itp. potrafią wyrządzić kotu krzywdę. Dobrze że u nas są zakazne amputacje. To było by straszne, że koty muszą cierpieć przez ludzką głupotę.

Weranda pisze...

W Polsce jest to na szczęście zakazane, ale nie znaczy, że się nie robi... Niestety...
Szukając materiału trafiłam na forum, gdzie była o tym mowa (z tamtego miejsca pochodzi zdjęcie tego kotka, było tych zdjęć więcej ukrytych pod linkami, ale po przeczytaniu paru komentarzy i zobaczeniu tej minki już nie miałam odwagi, aby tam zajrzeć) ktoś wspomniał, że na innym gdzie jest zarejestrowany jakaś osoba chwaliła się tym! Cwaliła się, że okaleczyła zwierzę!
Według mnie ludzie, którzy to obią to mają nierówno pod sufitem... A porządny weterynarz, któremu nie zależy tylko na forsie i ma choć trochę zdrowego rozumu oraz uczuć nie zrobi takiej okropności z powodu "mebli"...

ma.ol.su pisze...

Witaj Rybko!
Gratulacje: uczennica z tak profesjonalną wiedzą, tylko pozazdrościć!

Strona naprawdę interesująca i sympatyczna bardzo.

Także chciałabym mieszkać na wsi, skąd daleko wszędzie. Niestety, te tęskonoty już się nie zrealizują.

Do następnego "kociego" widzenia!
Pozdrowienia dla taty (i mamy).
I zwierzątek w Waszym domu.

Anonimowy pisze...

Do dziś pamiętam jak moja Kochana Łatka drapała drzewo przed domem...
Teraz już ten widok jest mi obcy.
Ale ciągle mam go przed oczami...
Tak mi to w pamięci utkwiło, jak i wiele innych jej zachowań...

Kot bez pazurów to nie kot !
Jak on się ma biedaczek czuć ?!
Owszem, że często te pazurki zostawiają na nas ślady, ale w końcu od tego nie umieramy ;)
A koty pazurki muszą mieć, ja sama jak mam je przycięte to się źle z tym czuje...
Zresztą sama wiesz jakie ja mam "pazury" xD